wtorek, 24 lipca 2012

Złamany Artefakt

Nowa powieść? Bardzo chcę, żeby można było ją takową nazwać. Wiem, że mam wiele rozpoczętych opowiadań, ale prawda jest taka, że trudno jest mi napisać coś co nie podchodzi pod fantastykę. Oddaję wam prolog:


ZŁAMANY ARTEFAKT
 PROLOG
- Kimże ty jesteś? – wrzasnął Gorgar. W odpowiedzi usłyszał tylko szyderczy śmiech postaci, która wyłoniła się z cienia rzucanego przez szare budynki. Byli sami w zaułku. Nikt nie mógł im przeszkodzić.
- Nie zbliżaj się do mnie – krzyk Gorgara przypominał rozpacz – Czego ode mnie chcesz?
Vruet z uśmiechem stanął przed Gorgarem. Jego jasne włosy rozstrzępił wiatr, który teraz bawił się jego białym płaszczem, opiętym z tyłu wieloma pasami.
- Niee. Proszę – Gorgar zaczął płakać – Nie ty!
- Czy tak zachowuje się Dziesiąty Członek Rankingu? – spytał słodko Vruet, a następnie zaśmiał się gardłowo. Szloch Gorgara nasilił się.
- Czemu to robisz? Czemu niszczysz Artefakty? – wychlipał mężczyzna. Łzy opadły na jego grube policzka.
- Czemu, się pytasz. Zaraz ci powiem – zbliżył się do Gorgara – Imraandile musi się czymś posilać. Nic jej bardziej nie smakuje niż dusza przegranego Artefaktu – i znów poniósł się po murach śmiech.
- Nie, nie, nie – powtarzał Gorgar.
Vruet złapał go za kołnierz i wzniósł ku górze. Mimo wagi płaczącego mężczyzny, nie sprawił mu kłopotu. Gorgar złapał tłustymi rękoma nadgarstki młodego mężczyzny, jednak jego uścisk nie dał się załamać.
- Wystaw swój Artefakt – syknął mu Vruet – inaczej cię zabije.
Puścił Gorgara i odsunął się od niego. Ten złapał za swój gruby kark, aby ujarzmić ból, który zadał mu Vruet.
- Walcz – warknął Vruet.
Gorgar podskoczył na dźwięk jego słowa i począł zdejmować z tłustego palca Artefakt. Oko pierścienia przedstawiało pszczołę, której kończyny przypominały dwie wielkie igły. Kiedy w końcu udało mu się uwolnić Artefakt, drżącym ruchem skierował oczko w stronę Vruet’a.
- Hi… Hiltla – zajęczał się Gorgar zanim wypowiedział imię swojego stwora. Przed nimi pojawiła się ogromna pszczoła, taka jaką ukazywał pierścień.
Vruet zaśmiał się znacząco. Gorgar nie był godnym przeciwnikiem. Dziesiąte Miejsce było wysokie, jednak jego umiejętności nie były go warte. Hiltla mogła mieć jakąś moc, jednak nie zagrażała potędze Imraandile. Stanowiła dla niej jednak wartościowy pokarm. Wystarczyło, że moc Imraandile przełamie pierścień, wówczas będzie mogła pochłonąć dusze wielkiej pszczoły. Gorgar zginie wraz z Artefaktem, ale to już nie obchodziło Vruet’a. Ważna teraz była tylko dusza Hiltly.
Vruet sięgnął po łańcuch opadający mu luźno na płaszcz. W czarnym ametyście wyrzeźbiono niewielką postać w suknie. Chłopak wysunął kamień przed siebie. Powierzchnia na której stali lekko zadrżała i pojawiła się nad nią gęsta, fioletowa mgła sięgająca kolan. Z niej powoli zaczynała się formować postać, która zwała się Imraandile. Był to zakapturzony stwór. Kaptur i sukno było ciemno fioletowe i mocno zniszczone. Wielkie rękawy niknęły w mgle. Twarz również zostawała zakryta. Usta przesłaniał wysoki kołnierz sukna. Oczy były wielkie i ciemne. Powieki ciężkie i opadające. Reszta twarzy, która pozostawała odkryta była umalowana nieokreślonymi znakami.
Gorgar zadrżał.
- Przywitaj się z moją piękną Imraandile – słodko przemówił Vruet.
Jednak tłusty mężczyzna podniósł rękę na której miał Artefakt ku górze.
- Jestem Dziesiąty w Rankingu. Ktoś taki jak ty nie może mi zagrozić. Nie jesteś nawet w pierwszej pięćdziesiątce abym się  ciebie bał! – ryknął Gorgar przepełniony nagłą odwagą.
Vruet ponownie zaśmiał się gardłowo.
- Myślisz, że potrzebuję jakiegoś Rankingu aby być najlepszy? Dzięki takim jak ty moja Imraandile jest tylko silniejsza. Ranking tworzą głupcy i słabeusze. Ja się nimi karmie, nie walczę!
Gorgar skulił się na jego słowa. Wiedział do czego prowadzi spotkanie z Vruetem i jego straszną Imraandile. Słyszeli już o nim wszyscy. O jego mocy. W jakim stylu rozbija wszystkie napotkane Artefakty i zabiera dusze potworom i życie ich panom. Ale nigdy Vruet nie zbliżał się do Rankingowej Dziesiątki, zbudowanej z najlepszych graczy. Zasady tego świata zezwalały na zgrozę jaką prowadził. Jedynie ktoś musiał złamać jego własny Artefakt. Ale nawet Dziesiątka nie zdobyła się na to. 
- Nie mam dla ciebie zbyt wiele czasu – ton głosu Vrueta przepraszał – Więc chcę szybko to zakończyć, jeżeli pozwolisz. Imraandile, zabierz Hiltle do Ostatniego Wymiaru – jego głos wciąż brzmiał słodko.
Imraandile zaczęła wracać w mgłę. Jedyne co dało się usłyszeć to nerwowy świst skrzydeł Hiltly. Wszystko trwało na jedno uderzenie serca. Duch Vrueta wyłonił się tuż przed Hiltlą. Imraandile uniosła dłonie w górę, pozwalając aby rękawy sukna otoczyły ciało pszczoły. Następnie pociągnęła stwora Gorgara w mgłę jednocześnie przełamując jego Artefakt. Szklane oczko roztrysnęło się na miliony kryształów. Jego właściciel zdążył złapać się za bolące serce, kiedy upadł twarzą w mgłę. Vruet odwrócił się i odszedł pozostawiając Imraandile i jej zdobycz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ładnie proszę o komentarzyyk. ; d