sobota, 14 kwietnia 2012

TUNEL

No więc kolejne opowiadanie - "Tunel" zakochane fantasy. ; dd Na podstawie mojego snu, ale bardziej sprecyzowany. Teraz przedstawię fragment:


                Dotykam swoich miękkich włosów, które falą opadają mi na kolana. Patrzę w lustro stojące prze de mną i widzę dziewczynę o zielonych oczach i czarnych włosach, która wciąż rozpacza po zdradzie swojego ukochanego. Selwyn Disarter <choć ja wolę Sell>, mój narzeczony potrafił tak bezczelnie postąpić ze mną. Poszedł w zapomnienie z jedną z kobiet na Targu – miejscu gdzie można wszystko kupić, kobietę najwyraźniej też. Nie mogłam zerwać zaręczyn, to rzecz święta. W naszym Segmencie, to chłopak wybiera dziewczynę. Kiedy skończy ona 16 lat, związują się Przysięgą, gdzie należy już do swojego męża do ostatnich dni życia. Kobiety z Targu, to najczęściej wdowy, które w inny sposób nie potrafią na siebie zarobić. Młode dziewczyny takie jak ja, kiedy nie zostaną wybrane w wieku 16 lat trafiają do Zakonu – miejsca którego nie darze sympatią, nikt nie wie, co się dzieje za jego murami. Słyszałam wiele opowieści, ale ile w nich jest prawdy? Nie chciałabym tam trafić, jednocześnie nie potrafię sobie wyobrazić dalszego życia z mężczyzną, który tak postępuje jak Sell. Przepraszam, jak Selwyn – nie mam zamiaru już więcej tak do niego mówić.
- Carrya – słyszę głos mojej matki, który woła mnie z salonu. Zeskakuję ze stołeczka, na którym dotąd siedziałam i wolno kieruje się w wyznaczoną stronę. Kiedy już miałam przekroczyć próg, doszedł do mnie szept. Głos, przez który zbierało mi się na płacz. On tam był. Rozmawiał o czymś z moją matką. Najgorsze rzeczy zaczęły mi przechodzić przez moja głowę: czy chce zerwać zaręczyny? czy trafie do Zakonu? a może skończę jak te kobiety na Targu? Przysunęłam się bliżej ściany i zaczęłam nadsłuchiwać:
- Chciałbym ją już zabrać – odezwał się ten przesłodki głos.
- Czemuż to? – spytała moja matka, a ja wyczułam w jej głosie nutkę ironii i dociekliwości. Ona też dowiedziała się o tej zdradzie. Była bardzo zła. Nie potrafiła sobie wyobrazić  takiej arogancji w stosunku do jej córki.
- Poniekąd należy już do mnie – Selwyn wydawał się być cierpliwy.
- Od swych 16 urodzin, jak dobrze pamiętam – matka traciła spokój.
- Od Spisu – poprawił ją chłopak.
- Który odbędzie się za dwa dni – dorzuciła moja matka, a ja sobie właśnie uświadomiłam, że ta uroczystość będzie miała teraz miejsce. Co roku każdy obywatel jest zobowiązany wstawić swój podpis. Młodzi ludzie kierują się do stoiska, gdzie mają nakaz wpisania siebie jako osoby, która przyjęła przysięgę lub, która ma dopiero ją podjąć w czasie swych urodzin.
- Czyżby dwa dni stanowiły problem, abym swą wybrankę mógł zabrać? – nalegał dalej Sell, przepraszam Selwyn.
- Wyłącznie jeżeli ona się zgodzi – oświadczyła zrezygnowana matka. Wiedziała, że dalsza rozmowa jest bezsensowna. Jeżeli on chciał zabrać mnie, mógł już to zrobić i nikt nie mógłby mu przeszkodzić. Nagle dochodzi do mnie sens tych słów. Za chwile ponownie stanę przy nim i tym razem wyjdę już z tego domu, jako jego własność. Poczułam, że zacznę płakać. Ale nie mogłam dać tego po sobie poznać. Otrząsnęłam się i lekko pchnęłam drzwi, za którymi stała moja przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ładnie proszę o komentarzyyk. ; d