piątek, 18 maja 2012

Destiny . przeznaczenie cd.

Nowy pomysł. Należy uczyć się systematyczności. No i wtedy moje wpisy bd lepiej uporządkowane. W każdy piątek będę wstawiać kolejne fragmenty opowiadań  (tych dłuższych), gdyż sądzę, że jeżeli mnie najdzie wena na jakieś krótsze, to będę wstawiać na bieżąco. 


Już nawet nie napominam o zawartych tu błędach. Ale po prostu opowiadanie jest trochę "stare" i dlatego.:


Seele właśnie budziła się. Słyszała czyjeś nieznane głosy. I nagle przypomniała sobie co wczoraj tak naprawdę zaszło. Jak wiele stało się z jej dotychczasowym życiem. Jak dużo się zmieniło. A uświadamiając sobie to wszystko, zerwała się ze snu. Pośpiesznie wstała, lecz zaraz przewróciła się w wyniku zbyt szybkiego zareagowania.
- Czego się boisz? – usłyszała męski głos. A mówił do niej nie wiele od niej starszy chłopak. Miał dość charakterystyczny wygląd. Dość długie, kasztanowe włosy opadały mu na czoło, i dlatego obwiązał sobie głowę zielona opaskę, idealnie dobraną do włosów. Jego jaskrawo-zielone oczy bacznie obserwowały Seele. Natomiast jego towarzysz, drobniejszy od przyjaciela, miał wręcz granatowe włosy i czarne jak smoła oczy. Na twarzy widniały mu głębokie dwie szramy. Na szyi miał zawieszony prymitywny łańcuszek ze sznurków. Źle patrzył na Seele, jakby obawiał się jej i nie akceptował między nimi.
- Boi się samej siebie – odpowiedział drugi chłopak.
- Nie mów tak. Jesteśmy dla niej nowymi stworzeniami – uśmiechnął się ten pierwszy.
- Ja wcale nie nalegałem na jej poznanie – oburzył się ten drugi.
Na co już ten pierwszy nie odpowiedział. Wstał i podszedł do wystraszonej Seele, podając jej rękę. Lecz ta nie ufnie nie chciała jego pomocy.
- Wiem, że obawiasz się nas, ale wiedz, że cię nie skrzywdzimy. Chcemy jedynie pomóc. – powiedział mile.
- Ty chcesz pomóc! – wtrącił drugi chłopak, ale i to ten milszy puścił mimo uszu.
W końcu Seele uznała, że lepiej współpracować z owymi chłopcami. Nie wiedziała kim tak naprawdę są, ale to oni ją uratowali i to ona właśnie była na ich woli.
Udali się we dwoje, aby siąść przy ognisku razem z drugim chłopakiem, który bezczelnie wpatrywał się w Seele nienawistnym wzrokiem.
- Jeszcze się nie przedstawiliśmy – odezwał się pierwszy chłopak – Jestem Noitra – wskazał na siebie i pośpiesznie wstał, aby tylko ukłonić się przed Seele, po to aby pokazać należny szacunek dla kobiet. Potem ponownie usiadł przy ognisku i odezwał się:
- A ten tutaj – wskazał na drugiego chłopaka – To Nova, mój kompan.
- Yhy. – przytaknął niechętnie Nova.
- Nie przejmuj się nim, on ma tak zawsze – zaśmiał się Noitra, a Seele lekko odwzajemniła jego uśmiech, a następnie opowiedziała o sobie i swojej historie.
Chłopaki zaczęli się ponownie przekomarzać, jednak Seele była już w swoim zamkniętym świecie. Nie umiała poskładać swoich myśli. Jednak chciała sprawdzić tylko jedną rzecz.
Wyciągnęła dłoń w kierunku palącego się ogniska. Nie mogła zrozumieć czemu wtedy ta tkanina nie popaliła jej rąk. Była już centymetry od palącego się ogniska, kiedy nagle poczuła czyjąś dłoń na nadgarstku. Ku jej zdziwieniu był to Nova. Spojrzała na niego wystraszonym wzrokiem.
- Co chcesz zrobić? – spytał oschle.
- Ja… ch… chciałam tylko coś sprawdzić – odpowiedziała niepewnie Seele.
- Niby co? – atakował Nova.
- Ja.. ee… - zaczęła się jąkać Seele, bojąc się Novy, który w dodatku cały czas ją trzymał.
- Daj jej spokój – uratował ją z opresji Noitra – Jeżeli chce się poparzyć to niech dotyka – zaśmiał się.
I Nova puścił rękę.
- Co chciałaś sprawdzić? – spytał milszym od Novy głosem.
- No bo… kiedy dotknęła pewnej tkaniny, ona w jednej chwili przemieniła się w popiół. A ja ją trzymała, a mnie nie poparzyła.
Nova prychnął na fakt, że jemu dziewczyna nie miała zamiaru odpowiedzieć.
I wtedy Seele nie zauważalnie włożyła rękę do czerwonego ogniska. Jednakże szybko cofnęła ją w przerażeniu, gdyż ogień zamiast poparzyć jej rękę, powiększył się dotykając wręcz płomieniami pozostałych towarzyszy, którzy ze strachu odskoczyli.
- Co ty wyprawiasz!? – ryknął Nova.
- Hahaha. – zaczął się śmiać Noitra.
Seele i Nova zdezorientowani popatrzyli na kompana.
- Czemu się śmiejesz? – spytał oburzony Nova.
- Bo to śmieszne? – odpowiedział chłopak.
- Śmieszne? O mało nas nie popaliła! – wydarł się Nova.
- E tam. Przesadzasz. – i spojrzał dociekliwie na Seele – Widzę, że mamy do czynienia z Medium Żywiołu.
Nova wyprostował się, najwidoczniej rozumiejąc co się dzieje. Natomiast Noitra spoważniał.
- Zdajesz sobie sprawę jaką moc posiadasz?
Seele znacząco pokręciła głową. W ogóle nie rozumiała tego świata.
- Od kiedy wiesz o swojej mocy?
Seele zrobiła zdziwione oczy.
- Nie wiem nic o żadnej … - nagle uświadomiła sobie cały ten cyrk w lesie z zielonymi stworami, sięgnęła do torby, gdzie w ostatniej chwili przed omdlę ciem schowała dziwną rękojeść. Teraz ją wyciągnęła i pokazała Noitrze.
- Widzisz. Dostałam ją od ojca. Myślałam, że to zwykła rękojeść, ale… - nagle zacięła się i badawczo spojrzała na Noitrę – O co ci chodzi? Wiesz coś o tych dziwnych zdarzeniach z zielonymi stworami?!
Noitra wyprostował się.
- Dużo jest do opowiadania tutaj. Cały nas świat jest rozległy i tajemniczy.
- Nie zabraniam Ci mówić…
- Zwyczajni ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z otaczającej jej rzeczywistości. Ten świat został podzielony na ludzi świadomych i niewidomych. Nasza kultura należy do świadomych swojego istnienia istot. Jesteśmy w połowie ludźmi, a w połowie? Trudno jest mi nawet powiedzieć czym my jesteśmy. Każdy z nas objawia pewne zdolności. Wyróżnia się wiele rodzajów ludzi podobnych do nas. Najważniejsi to, Medium Ducha, czyli ktoś taki jak ja czy Nova.
- Czyli co? – przerwała mu zaciekawiona Seele.
- Medium Ducha? Potrafimy połączyć się z duchem, duszą, która obdarza nas swoją mocą. Żyjemy z nią już do końca swych dni i wtedy ta dusza wykona swój przy ziemski obowiązek i odejdzie w Lepsze Miejsce.
- Możesz mi to pokazać?
- W swoim czasie, jednak mogę Ci pokazać co innego. Oprócz Medium Duszy, można wyróżnić Medium Bestii. Dana osoba przez owe medium może połączyć się z duszą dowolnej bestii. W moim przypadku…
Noitra podniósł rękę do góry.
- Fly…
I nagle coś zaczęło lecieć od Słońca w ich stronę. Coś dziwnego. Kiedy wystarczająco się zbliżyło, Seele zauważyła, że był to zwyczajny orzeł. Ptak usiadł na ręku Noitry i rozprostował skrzydła z wdziękiem.
- Może nie wygląda na jakiegoś specjalnego wojownika, ale jest niezwykle potężnym orłem. I jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. – pochwalił orła i podrzucił go ręką. Ptak odleciał za lasy.
- Nie boisz się go tak puszczać? – spytała zaciekawiona Seele.
- Wierzę, że Fly przybędzie mi zawsze z pomocą.
Seele pokiwała głową, na znak, że rozumie.
- Jest więcej tych Medium? – dodała po chwili Seele.
- Oj jest. Na przykład ty zaliczasz się do bardzo rzadkiego  Medium Żywiołu.
Seele przysunęła się bliżej Noitry, aby lepiej słyszeć, gdyż już raz mówiono o niej jak o żywiole.
- To człowiek stworzony przez dany żywioł – mówił Noitra – Ogień tworzy swojego wybrańca z własnych płomieni. Woda, z kropli rosy. Ziemia z gliny, a powietrze z podmuchów wiosennego wiatru.
- Uważasz, że ja niby jestem stworzona z żywiołu? – spytał zdezorientowana Seele.
- Prawdopodobnie. Ogień nie krzywdzi Cię, wiec musiałaś być wybranką tego żywiołu.
- Uważasz, że nie jestem człowiekiem!? – wystraszyła się Seele. A Noitra tylko przecząco pokręcił głową.
Seele spojrzała na niego wystraszonymi oczami. Nie miała pojęcia co ma z tym zrobić. Jak postępować.
- Nie martw się – pocieszył ją Noitra – To dar. Odnawia się mniej więcej co parę wieków, gdyż władcy żywiołów są wręcz nieśmiertelni. A kiedy umrą wszyscy wybrańcy Żywiołów, to mają one za zadanie odnowić swój rytuał ożywienia.
- Nie chce być nieśmiertelna – mówiła już spokojniej Seele, oswajając się z tymi wszystkimi informacjami.
- Nie chce cię jeszcze bardziej przerazić. – uprzedził Noitra.
- Jeżeli jestem wybrańcem Żywiołu, muszę się z tym pogodzić. Jeżeli to moje przeznaczenie, to ja z nim wytrwam do końca. – spuściła głowę.
Noitra popatrzył na nią, aby upewnić się czy może dalej mówić.
- Ale taka jest prawda, że Medium Żywiołu szybko tracą życie w wielu powodów.
- Ale mówiłeś, że są nieśmiertelni…
- Owszem. Ale nie zalicza się do tego śmierci z czyjejś ręki.
- Rozumiem…
- Nie martw się – zaczął weselej Noitra – Jeżeli będziesz na siebie uważać to przeżyjesz swoje w tym świecie.
- Jeżeli będzie się tak publicznie ujawniać, to na pewno – wtrącił się Nova.
- Co masz na myśli? – spytał Noitra.
- Nie mów, że nie wiesz – prychnął Nova – Zdajesz sobie sprawę, że jest ścigana przez Zabójców. A nasz nowy ustrój nie da jej długo żyć.
- Co masz na myśli mówiąc Zabójców? – krzyknęła Seele – Czy to mogą być ci sami, którymi matka mi się odgrażała? Ci sami, którzy zaatakowali mnie w lesie?
- Możliwe. Jednakże Ci z lasu zostali tylko wysłani przez Zabójców – mówił dalej Nova – Zabójcy są o wiele gorsi. Już same spotkanie z ich Adiutantami może przyprawić wiele problemów. A przepaść między Zabójcą, a Adiutantem jest naprawdę ogromną. Nawet nie możesz wyobrazić sobie ich mocy.
- Skąd o tym wiesz? – spytała dociekliwie Seele.
- To cie już nie musi interesować – i nagle dotknął swoją twarz, a dokładniej to dwóch szram na prawym policzku. Seele zauważyła to. Jednak nie chciała bardziej wnerwiać Novy.
- Ale my ją przecież obronimy! Prawda Nova? – spytał nagle Noitra dziwnie patrząc na przyjaciela. Który chwile na niego patrzał, aż w końcu odpowiedział:
- Wedle życzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ładnie proszę o komentarzyyk. ; d